sobota, 24 maja 2014
24 maja
Niedawno ktoś zadał mi pytanie o najważniejsze piosenki mojego życia - takie, z których mogłabym ulepić soundtrack wszystkich chwil, najbliższe mi dźwięki. Długo się nad tym zastanawiałam, dużo z nich przesłuchałam raz jeszcze, często docierając do obszarów tak ciemnych i groźnych, długo nieotwieranych, bardzo bolesnych. Jest kilka takich, do których wracam często, bo kojarzą mi się z pięknymi chwilami, ale są też takie, które stanowią dla mnie wciąż mur nie do przeskoczenia. Obie grupy są tak samo ważne dla mojego serca. Wrzucam je tu głównie dlatego, by móc do nich powracać. To tylko garstka, na pewno zapomniałam o wielu, ale te, które się tu znalazły, były pierwszą myślą.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz