poniedziałek, 12 lutego 2018

29 stycznia

It’s the last night before our meeting and I want to remember every detail of it - every second of stress and being inpatient, every heart beating, every thought in my head. There are a lot of scenarios there, some are making me scary, some of them are preparing me for the most beautiful day in my life. Happiness is the main feeling, being nervous because I’ll see you, the real person, who is so important to me how I can’t even describe. I love you. I loved you really quick and it made me feel so scary about myself, about my emotions, about being hurt. But I love you. You are the most beautiful person. You are my mirror, I can see you in myself as you can see yourself in me as well. I wasn’t prepared for that, thinking that my feelings are dead, emotions and love in me died long time ago. You are taking it from ashes, making me feel strong and confidence, love world and myself more and more with everyday. Showing me that there is hope, that I can love someone, even I don’t know why and from where. Tomorrow at 3pm we will meet in the airport and waiting for it it’s like waiting for the most wanted gift. Thank you for every second you gave me. Thank you for every word we shared and will be sharing. Thank you for being so good to me, to respect me, to making this way easier. Even if I will be depressed, in the baddest mood, remember that I’m trying my best to be my best version. For you. For me, for us. The most beautiful journey in our live is starting now. I’ll probably show you this one day but I’m writing it to remember this feeling and hold it with me always. Es tevi mīlu. 

czwartek, 11 stycznia 2018

I don’t love you as if you were a rose of salt, topaz,   
or arrow of carnations that propagate fire:   
I love you as one loves certain obscure things,   
secretly, between the shadow and the soul. 

I love you as the plant that doesn’t bloom but carries   
the light of those flowers, hidden, within itself,   
and thanks to your love the tight aroma that arose   
from the earth lives dimly in my body. 

I love you without knowing how, or when, or from where,   
I love you directly without problems or pride: 
I love you like this because I don’t know any other way to love, 
except in this form in which I am not nor are you,   
so close that your hand upon my chest is mine,   
so close that your eyes close with my dreams.

Pablo Neruda, “One Hundred Love Sonnets: XVII”

poniedziałek, 24 lipca 2017

24 lipca

Jestem zupełnie otępiona, znów musiałam wrócić do leczenia, znów nic nie czuję. Wszystkie chwile zlewają się w jedno, chociaż dzieje się dużo, chociaż powinnam mieć w sobie pokłady ogromu emocji, radości, słów, krzyczeć o nich głośno, a tymczasem chowam się tak, by nic nie czuć. Piszę to wszystko z drogi w Bieszczady. Muszę uciekać.


niedziela, 2 lipca 2017

3 lipca

(wracam, piszę)

Zaskoczenie - okazuje się, że jednak mam wspomnienia, zakopane głęboko odwiedzają mnie po nocach, kiedy zamykam oczy i bardzo się staram
Pamiętam chodzenie po śniegu do kolan na podwórku na Podleśnej, pamietam skryte palenie na balkonie, kiedy papierosy przyprawiały o zawroty, kiedy kupił mi różowe, a smakowały tak okropnie
Pamiętam przeprowadzkę, kiedy leżałam z nim na materacu, bo nie miałam nawet pokoju, pamietam spanie z mamą po śmierci taty, bo bałam się, że zobaczę Go nagle w progu, pamiętam nasz ostatni taniec na weselu, z którego nie mam żadnych zdjęć,
Pamiętam w dzieciństwie leżenie w dachu tira, strasznie nagrzanym, chodzenie, wszedzie chodzenie, a jesli nie chodzenie, to jeżdżenie na bagażniku rowera, pamiętam huśtawkę z opony, zbieranie żołędzi, wieczne zabawy niczym nie przerywane
Pamiętam, choć to czasy nie tak odległe, jak oglądałam z Nim Lobster i czułam się z Nim jak Lobster, jak mnie tulił do snu, ciągle i bez przerwy
Pamiętam tyle smaków, tyle zapachow, tyle przypadkowych spotkań, tyle niesmacznych sytuacji, tych smacznych też, tych przepięknych też i tych strasznie gorzkich
Chcę wspominać, chcę o tym myślec, chcę to widzieć przed oczami, chcę, by mnie to wypełniało, by się pojawiało w głowie, by żyło we mnie, ciągle, ciągle, ciągle

piątek, 26 lutego 2016

26 lutego

chcę do mamy. chcę do taty. chcę do domu. chcę gdzieś przylgnąć całym ciałem, gdziekolwiek, gdzieś się wtopić na chwilę. zasnąć na tysiąc lat. obudzić się wiosną.

to jest jedyna płyta, której mogłabym słuchać bez końca. wyszła w 2015 roku, a przypomina mi o każdej z najlepszych chwil mojego życia, kiedyś, dawno temu. chciałabym zamieszkać w tej płycie i zawsze ją słyszeć z tyłu głowy.