poniedziałek, 14 lipca 2014

14 lipca

pakuję się.
wszystko wypada mi z rąk, wszystko mi ucieka, w kącikach oczu zbierają się łzy i wciąż nie dowierzam, że to się dzieje naprawdę - wyprowadzam się z Poznania i to na dobre, na zawsze. czuję się teraz krucha jak stado motyli i zupełnie nie wiem jak sobie z tym poradzić, kiedy trzymam w dłoniach tyle istotnych przedmiotów, wkładam je do pudełek po butach i wiem, że nigdy tu nie wrócą. przez wiele, wiele dni i nocy marzyłam o tym momencie, a kiedy przyszedł, chcę od niego uciec jak najdalej.

jestem chomikiem, zbieram wszystko, najmniejsze skrawki papieru przetrzymuję jak złoto. wytarte paragony, bilety do kina, małe wyznania na skraweczkach, wszystko mam tu i wszystko przeglądam na nowo. tyle, ile się wydarzyło tu, w tym mieście, wiem tylko ja i jego mury ciche i te ściany, które zaświecą pustką. przeżyłam tu wszystko, przeszłam przez wszystko, przecisnęłam się przez kaniony i doliny, własny umysł.

strasznie się boję tego wyjazdu, nie wiem dlaczego, ale wyzwala on we mnie tak dużo strachu, że trzęsą mi się dłonie na samą myśl.

3 komentarze:

  1. Poznań będzie tęsknić, mówię Ci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja za nim również, M. I zobacz, nawet się tu nie spotkaliśmy.

      Usuń
    2. Zrzućmy to na przewrotność losu. Poza tym na pewno jeszcze się zobaczymy. Czuję to.

      Usuń