piątek, 14 marca 2014

dom

Wciąż zadziwia mnie z czułość z jaką zawsze wracam do domu, po tylu latach, niezmiennie. Czułość to idealne słowo na to zjawisko - spokój, z którym szepczą do mnie przedmioty, których już dawno nie używam, książki, które przeczytałam już wiele razy. Prostota ludzi, którymi otaczam się w tym miejscu, jest jedną z najważniejszych mi wartości. Pielęgnuję tę prostą naturę we mnie, zrodzoną wśród pól i łąk, daleko od ulicznego zgiełku dużego miasta. Celebruję proste czynności z należytym im szacunkiem. Spędzam każdą sekundę w tym miejscu jak święto. Tu jest spokój, jakiego moja dusza potrzebuje, pokiereszowana, pokręcona, pognieciona.
Kiedy jedziesz 7 godzin pociągiem, docierasz na miejsce po północy, a na stole stoi trzydaniowy, gorący obiad - wiesz, że jesteś w domu.

/

Postanowiłam zapełnić to miejsce myślami. Jest ich często tak wiele, że ciężko im znaleźć ujście - tu będą płynąc, pomiędzy obrazami, które bardzo mocno zaniedbałam, może dlatego, że bardzo się w nich zgubiłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz